Zaproszenie ślubne –
Magdalena i Mateusz
Moja siostra wychodziła za mąż i mnie, jako rodzinnemu grafikowi, przypadł zaszczyt zaprojektowania zaproszeń na tę specjalną okazję. Była to moja pierwsza okazja na stworzenie pracy tego pokroju i spróbowania sił w pogodzeniu mojego stylu z dość tradycyjną formą zaproszeń ślubnych.
Okazało się jednak, że nowożeńcom odpowiada takie minimalistyczne podejście i uwspółcześnienie zaproszenia zamiast popadania w utarte schematy. Poza narzuconą mi kolorystyką (miętowy to ulubiony kolor mojej siostry i wszystko co związane z weselem musiało być miętowe) miałem wolną rękę. Na froncie zaproszenia chciałem w symboliczny, ale zarazem dość jasny sposób przedstawić przeznaczenie trzymanej w rękach inwitacji. W prostej ikonce połączyłem ze sobą miłość pobierających się osób z ułożeniem w jakim często przedstawiane są obrączki. Akcent kolorystyczny skierowałem bardziej w stronę podkreślenia symbolu serca i skontrastowania go z zimnym, jak mogłoby się inaczej wydawać, niebieskim kolorem reszty zaproszenia. Całość spaja graficzna wstążka do prezentów która nawiązuje do tej użytej na zewnątrz koperty.
Format zaproszenia przypomina ulotkę trójdzielną, i podobnie rozłożyłem elementy wewnątrz zaproszenia. Pierwszym co rzuca się w oczy jest kolejny symbol serca, tym razem okraszony ozdobnikami po bokach i serdecznym zaproszeniem pod spodem. Z samych ozdobników nie jestem w pełni usatysfakcjonowany – nie pasują za bardzo do reszty zaproszenia ani do samego symbolu, ale samym kształtem podkreślają serce w centrum, sprawiając wrażenie jakby się unosiło.
Kolejne segmenty wnętrza dzielą tekst na najważniejsze segmenty. W pierwszym znajdują się informacje odnośnie ceremonii ślubu, a w drugiej części – odnośnie przyjęcia weselnego. Tutaj postawiłem na krój, który trochę przełamie surową szatę graficzną i przywiedzie na myśl bardziej weselne skojarzenia. Niestety, jest dość mało czytelny i poszczególne słowa zlewają się ze sobą – dobrym pomysłem byłoby tu wprowadzenie pomocniczego kroju do treści tekstu pozostawiając ten ozdobny do nagłówków, lub zwiększenie świateł między kolejnymi linijkami tekstu i słowami.
Państwo młodzi chcieli również obdarować swoich gości drobnymi, regionalnymi upominkami – miodem i księżycówką. Słoik i buteleczka bez żadnych oznaczeń mogłyby w najlepszym wypadku wzbudzić konsternacje, dlatego dorobiłem naklejki wyjaśniające gościom cóż to za upominki i mogące służyć jako swoista pamiątka po wydarzeniu. Gorzka wódka zaczerpnęła swą nazwę od tradycji weselnych, a słodki miód był swego rodzaju dopełnieniem „linii produktów”. Adekwatne ilustracje pokazujące czego można się spodziewać po poszczególnych prezentach łączą się z tym pierwszym skojarzeniem. Nad żubrem spędziłem więcej czasu i jestem z niego zadowolony, aczkolwiek pszczole przydałby się jeszcze szlif, żeby uczynić ją bardziej słodką i pasującą do nazwy (chociaż z drugiej strony kontrast w szczegółowości pomiędzy ilustracjami też pomaga podkreślić wcześniej wspomniane skojarzenia).